Z Życia 02.

Tak, wiem, dawno mnie nie było i w ogóle. Mogę powiedzieć, że to był naprawdę szalony koniec roku i początek kolejnego też nie jest wolny od wrażeń. Może zatem tak w telegraficznym skrócie.
Kolejny raz udało się zorganizować sylwestra. I tak dla odmiany nie powtarzam sobie w duchu "nigdy więcej". Co o tyle dziwne, że w poprzednich latach mimo wielu wrażeń (a może dzięki nim?) imprezy wychodziły ciut lepiej. No ale mniejsza o tym, w każdym razie się udało i muszę powiedzieć, że dochodzę z tym powoli do perfekcji.
Kolejna organizowana przeze mnie impreza to Tęczowy Klub Filmowy, który rusza już 12 stycznia. No ale o tym na dniach wrzucę osobny wątek. Czy się uda nie wiem, ale trzymajmy kciuki.

No ale do meritum ...

Moja epopeja coming outów zdaje się powiększać właśnie o kolejny (i to chyba najgrubszy) rozdział. Wrażeń w związku z tym mi nie brakuje. Tak w skrócie o genezie - wygląda, że ktoś z pracy znalazł mój profil na Facebooku.
Tutaj krótka pauza dla podkreślenia znaczenia chwili, oraz ot w ramach małego suspensu, a co.
No i plota poszła w świat. Pewnego dnia dla przykładu pokazano mi (tego właśnie oto) bloga mojego autorstwa z zapytaniem, czy mój ci on. Jakby zdjęcie na stronie głównej nie wystarczyło. No ale wygląda, że w tym przypadku mogę liczyć na pełny support, żeby nie mówić, że utrzymanie ruchu. Póki co jednak wygląda, że dam sobie radę. Że plotkują to ja wiem, swoje źródła mam, i uszy jak satelity też. No ale plotki to mi tam wiecie, bo o to chodzi aby język giętki powiedział wszystko co pomyśli głowa. To natomiast co mi się manifestuje, to już inny temat. Wczorajszy dzień pracy zaczął się od "jesteś gejem?" wypowiedzianym przez ludzi z poprzedniej zmiany. To już były armaty i pierwsze rzeczywiste użycie na głos słowa na "g". Nie będę się rozwodził, bo to nigdy nie wiesz kto to czyta, ale jak na mój gust nie było źle. No ale to pewnie dopiero początek, zobaczymy co będzie dalej. A ja? A ja nic, poczekam, popatrzę, że przytoczę, nie mój problem, że tak powiem. A jak ktoś zapyta odpowiem, a jak nie, to nie. Sprawa jest w każdym razie in progres, i jakby co, będę informował.

Reni Jusis - Nic O Mnie Nie Wiecie

1 komentarz:

Unknown pisze...

Gratulacje. Największe za odwagę, że na wiadome pytanie nie zacząłeś się jąkać i zaprzeczać.
Masz moje wsparcie. :-)