Bibliografia

W czasach kiedy byłem jeszcze niematerialną częścią kapitalizmu (znaczy materiałem bez kapitału), poprzysiągłem sobie nabyć kilka rzeczy, gdy ów stan się zmieni. Ot na przykład Maybacha Zeppelina (tego starego, pierwszego i oryginalnego, a nie ten high-tech shit co go teraz sprzedają pod nazwą tamtego bezczeszcząc świętość dla celów marketingowych prawie jak Kościół Katolicki), ale że tępo zmian jest wolniejsze niż bym chciał musiałem zacząć po kolei. Konkretniej od książek. Tych książek konkretniej, które uważam za istotne. Zgarnąłem zatem kartę prezentową za 200zł i sru do Empiku (w ramach odwołania do kultury masowej dodam, że skoro nie jestem Lady Gaga, to to nie jest product placement) z następującą listą zakupów:
- Michał Witkowski - Lubiewo. Bo chciał czy nie naprawdę uważam ją za całkiem rewelacyjną. Poza tym mówi o moim pięknym i kochanym mieście. A chciałem ją najlepiej w wersji audio, bo choć papier ma swój czar, to głos autora to w tym wypadku pełnoprawna magia.
- Marcin Szczygielski - Berek. Nie czytałem, ale wywołało dziadostwo całkiem fajną dyskusję, a i poza tym pojawiło się, co też było dla mnie wtedy ho, ho, ho, jak cud czy co. Z resztą projekt okładki ... dla samej okładki można ją kupić.
- Alison Bechdel - Fun Home. Cóż, zapowiada się dobrze, a nawet bardzo dobrze. Poza tym to komiks, a ja w końcu jestem z pokolenia obrazkowego. Z czasów nim piktografia zastąpiła ikonografię. No i wewnętrzna strona okładki ma taki ładny różowy kolor.
- Douglas Adams - Autostopem Przez Galaktykę (wszystkie pięć tomów trylogii). Jak nie czytałaś/łeś to co ja ci będę tłumaczył? Don't Panic.
- Mike Urbaniak, Dominika Buczak - Gejdar. Z wywiadu przeprowadzonego dla TokFM wnioskuje, że to może być naprawdę ciekawa książka. Inna. Taka ... empatyczna.
Z tą listą więc ruszyłem do rzeczonego Empiku. Nie pierwsza to była moja w Empiku wizyta i wiem, że przynajmniej niektóre z tych tytułów jak najbardziej były dostępne. Niestety nie tym razem. Zamiast Lubiewa z Witkowskiego tylko dwa inne tytuły (a i zależne od Empiku, bo byłem w trzech), podobnie ze Szczygielskim - zamiast Berka Bierki i PL-Boy. Bierki mają na swój sposób ciekawą okładkę też, ale nie na tyle, by całą książkę kupować przecież. Fun Home znalazłem jeden, bez twardej okładki i różowego 'podbicia'. Z Adamsa tylko jeden tom i to drugi. Nie zawiódł mnie tylko Gejdar, bo i tak nie spodziewałem się go znaleźć, więc nieznalezienie nie było takie nieoczekiwane.
Słowem bieda. Teraz będę musiał poszukiwać tych tytułów przez internet za własne już prawdziwe pieniądze. Ciężko zarobione dodajmy.
I tylko chwilami zastanawiam się, czy nie kupić książki tylko dlatego że nie ma wykończonej różowym wnętrzem twardej okładki to dobry pomysł? Zwłaszcza że taka jest zdecydowanie tańsza? No ale jak wydaje pieniądze na książkę, to ma być ona perfekcyjna - bez kompromisów. Moja różowa złotówka wspiera jakość, bez względu na cenę. No chyba że cena jest chwilowo za wysoka. Nie bój się Zeppelinku, nastanie taki dzień ...

2 komentarze:

Unknown pisze...

Fun Home wydanie I w całości wyprzedane :)

MiszaWro pisze...

Nie starasz się :D A kiedy drugie? Będzie w ogóle?